Dla tych, co tu wciąż jeszcze zaglądają:)
Monthly Archives: Sierpień 2012
Bar pod zraszaczami, czyli w stolicy Andaluzji
This gallery contains 45 photos.
Niewiele potrzeba, by rozkochać się w Sewilli: nieśpieszny spacer ulicami rozległego starego miasta, przechadzka wzdłuż rzeki z widokiem na liczne przerzucone przez Gwadalkiwir mosty (godny uwagi zwłaszcza Most Izabeli II), chwila wytchnienia w kafejce na placu katedralnym, przy akompaniamencie przejeżdżających przez plac tramwajów (tak… zwłaszcza, jeśli nie widziało się tramwajów od roku!). Wizyta w dawnej […]
„…yo sin Sevilla no podría vivir…”
Zobaczyłam Sewillę. I znalazłam! Znalazłam swoje miejsce! A właściwie znaleźliśmy – niewątpliwa zgodność nas ogarnęła w poczuciu tego miasta. Sewilla jest olśniewająca! I tyle. I jedno tylko można by jej zarzucić – że gorąco w niej niezmiernie. Położona w głębi lądu, pozbawiona oceanicznej bryzy, która ratuje przed tym niemal afrykańskim skwarem… A ponieważ lato trwa tu prawie pół roku, ostatecznie wcale nie łatwo byłoby wybierać między starym, urodziwym Kadyksem a przepiękną, lecz bezwietrzną Sewillą… Ach, ten urok dostojnej wielkomiejskości…
Kordobiańskie przestrzenie
This gallery contains 44 photos.
W galerii urokliwa dawna dzielnica żydowska wraz ze starą ocalałą synagogą, Mezquita (meczet-katedra) – perełka islamskiej architektury, Rzymski Most, Brama Almadovara, Alcázar otoczony wspaniałymi ponoć ogrodami (weekend rzecz święta, więc nikt nie pracował – nie widzieliśmy), place, uliczki, zaułki i parki (tych ostatnich jednak w Kordobie duży niedostatek). Rozmaitości!
Al-Andalus: arabski duch Kordoby
W Kordobie spędziliśmy trzy czerwcowe dni. Każdy kolejny gorętszy od poprzedniego, wymuszający przestoje, postoje i wszelkiego rodzaju wytchnienia od rozgrzanego, ciężkiego, znieruchomiałego powietrza, w którym nawet myśli ulegają niepowstrzymanemu procesowi tężenia. Długo nie wiedziałam, co zrobić z Kordobą, jak myśleć o mieście, uchwycić jego obraz, który przechowywany w pamięci mógłby później w dowolnym momencie przybrać formę wspomnień. Nie daje się Kordoba zamknąć w jakimś gładkim zdaniu, jednoznacznej wizji. Chaotyczna, postrzępiona, składająca się raczej z fascynujących fragmentów i ciekawych detali niż tworząca wyraźną, olśniewającą całość. Co też ma w sobie wcale niedyskretny urok. Może i od pierwszego momentu pomyślałabym z większą łatwością o Kordobie jako mieście porywającym, gdyby nie to, że zaczęłam przyglądać się hiszpańskim miejscowościom pod pewnym określonym kątem, który perspektywę mi nieco zniekształca. Nie mogę bowiem miast Andaluzji przestać rozpatrywać w perspektywie swojego potencjalnego miejsca zamieszkania. Pomijając jednak tę futurystyczną dygresję – Kordoba jest miastem wyjątkowym, z całą pewnością. Zaś jej niejednoznaczność ostatecznie bardziej mnie nawet ujęła niż przeszkadzała. Jak zresztą nie oprzeć się miastu, w którego przestrzeniach żyją duchy wielkich filozofów, jacy urodzili się właśnie tutaj: Seneki, Majmonidesa i Awarroresa.